Kiwi Walker i kosmiczne smakołyki.
Trudne słowo liofilizacja, bo od tego należy zacząć. Mogłabym napisać, że to forma konserwacji żywności, to oczywiście prawda, ale większości i tak nic nie wyjaśni. Zacznijmy zatem od początku...
dawno, dawno temu, w odległej galaktyce (żartuje) hahaha. Chociaż byłam blisko, bo ta metoda powstała właśnie na potrzeby astronautów. Po pierwsze musieli oni zabrać solidny zapas żywności, który długo zachowa świeżość, ale też wszystkie składniki. Niby mamy metodę suszenia ciepłym powietrzem, która jest bardzo dobra na marginesie, ale nie tak genialna jak liofilizacja. Po drugie, waga takich zapasów nie pozostawała bez znaczenia. Obecnie ten rodzaj konserwacji żywności jest populary, znajduje zastosowanie w wojsku, podczas podróży czy tak jak w naszym przypadku smakołyków dla psów i kotów.
Suszenie sublimacyjne, czyli liofilizacja, to skomplikowany proces do wykonania samodzielnie w domu. Potrzebujemy niskiej temperatury, bardzo niskiej, jakieś minus czterdzieści stopni Celsjusza oraz niskiego ciśnienia, ale na tym już koniec, tylko tyle i aż tyle. Podczas całego procesu produkty się kurczą, bo tracą wodę, ale zachowuje wszystkie wartości odżywcze. Dostarczają tyle samo białka, tłuszczu i witamin, co ich świeże wersje. Czy to nie jest cudowne?
Osobiście myślę, że to przyszłość. Przechowywana w ten sposób żywność pozwala pozbyć się z niej bakterii, albo grzybów co bezpośrednio przyczynia się do szybszego rozkładu. Zachowuje smak i aromat, wiem o czym piszę, bo zjadłam prawie całe opakowanie bananów przeznaczonych do testów dla psów hahaha. Należy również wspomnieć o ważnym aspekcie transportu takich smakołyków, są one lekkie i zajmują mniej miejsca, niż ich świeże odpowiedniki, zatem możemy ich przetransportować zdecydowanie więcej za jednym razem, co bezpośrednio przekładają się na mniejszą emisję dwutlenku węgla.
Kiwi Walker zadbało o oprawę estetyczną smakołyków. Przesłodkie, bezbarwne, czterdziestu gramowe słoiczki są wprost urocze. W serii mamy nie tylko szereg mięs: biała ryba, kurczak, krewetki, wątróbka drobiowa, kaczka, królik, wołowina i tuńczyk, ale także mnóstwo owoców! Nam do testów przypadły: krewetki, kaczka, kurczak z dynią i szpinakiem, oraz boooooskie banany, które testuje osobiście razem z resztą domowników ;)
Wszystkie, które mieliśmy okazję smakować są absolutnie genialne i z pewnością do nich wrócę! Gdybym miała określić ich konsystencję, to chyba kruche jest najlepiej opisującym je przymiotnikiem. Nie stanowiły one zatem przeszkody, ani dla mojego bezzębnego seniora Macia, ani dla Cukra, który jest wielbicielem miękkich pokarmów.
Recenzja powstała na potrzeby Plebiscytu TOP for DOG 2022 roku.
Komentarze
Prześlij komentarz