Mata od Fiboo


 Tym razem do testów wpadły nam w łapki, produkty z kategorii "nigdy dość". Maty do serwowania posiłków dla psów od Fiboo, skradły moje serce z wielu powodów. Po pierwsze są w całości produkowane w Polsce, również w całości nadają sie do recyklingu, a po wtóre są przepiękne. Wykonana z miękkiego tworzywa, pozbawionego Bisfenolu-A za co ogromne brawa. Jeśli przyjrzycie się dokładnie, to zaobserwujesie powielony wzór psa i kota, zabezpieczony wyższym rantem dookoła. Dzięki temu możemy stosować na niej nie tylko mokrą karmę, ale także płynne przekąski. 

         

Zdecydowałam się na trzy różne kolory: pudrowy róż, chłodny błękit i złotą polska jesień. Tutaj Fiboo oferuje znacznie więcej barw, wszystkie macie (tutaj). Naprawdę miło ogląda się taki rozój polskiej firmy i bardzo im kibicuje. Myslę, że jeśli chodzi o matę do lizania, są powiewm nowości w branży zoologicznej. Podstawowe zastosowanie maty już znacie, ale czy wiecie, że czynność lizania działa wyciszająco na psa. Dlatego tego typu akcesoria są polecane psom nadpobudliwym, zestresowanym, albo łakomczuszkom. Osobiście uwielbiam podawać na nich posiłki psom, podczas rozsmarowywania mogę przemycić suplementy czy leki dla Macia. 



Wykonana w całości z miękkiego tworzywa, świetnie przylega do podłoża i nie przemieszcza się. Z własnego doświadczenia jedyne na co musicie zwrócić uwagę, to przechowywanie maty. Na płasko, w przeciwnym wypadku może się odkształcić. Jeśli lubicie rozsmarowywać marchwekę lub wszelkie papki, które ją zawierają, to zdecydowanie polecam czarną, bo marchew bardzo farbuje. Stosowanie maty lizakowej, nie ma ograniczeń wiekowych. Mam w domu roczną Lalę, Cukierka w średnim wieku i Macia, staruszka. Każdy z nich lubi, gdy podaje im smakowitości w ten właśnie sposób. Zajmuje im to znacznie więcej czasu, niż tradycyjna miska. 




Mata lizakowa od Fiboo, to z pewnością jakaś forma aktywności, zabawy dla psa. Szczególnie w okresie jesienno-zimowy, kiedy z wiadomych względów ograniczamy aktywność na powietrzu. Dokładne wylizanie maty, zajmuje moim psom, średnio dziesięć minut. na ich pyszczkach widać zadowoloenie i lekkie zmęczenie i chyba o to w tym chodzi. Zmęczony pies, to szczęśliwy pies. 


Recenzja powstała na potrzeby Plebiscytu Top for Dog 2023 roku.






Komentarze

Popularne posty